Biegłam ile sił w nogach. Nie zatrzymywałam się, choć płuca piekły mnie nie miłosiernie i nie mogłam nabrać ani jednego większego wdechu.Wdrapałam się na szczyt schodów , wchodząc co dwa lub trzy stopnie. Gdy chwyciłam klamkę od potężnych drzwi z ciemnego drewna zobaczyłam przyczepioną na nich kartkę.
Dzisiejsze lekcje wszystkich klas I zostały przełożone na godzinę 9.00.
Przepraszamy za utrudnienia. Prosimy także od razu udać się do auli na krótki apel
zapoznawczy .
Dyrektor Jack Fell
Kiedy to przeczytałam byłam zła ,ale w jakimś stopniu mi ulżyło. Dzięki temu nie spóźniłam się na lekcje , ale za to muszę wykombinować co będę robiła przez następne czterdzieści minut. Zawsze mogłam wrócić do "domu", ale nie miałam na to zbytniej ochoty. Stojąc nadal na szczycie schodów obejrzałam się dookoła. Przypomniałam sobie , że niedaleko jest park , w którym byłam wczoraj odetchnąć tuz po rozpakowaniu swoich rzeczy w nowym pokoju.Ruszyłam przed siebie , przeszłam przez dziedziniec , skręciłam w prawo i po chwili byłam już na miejscu. Prawie nikogo tu nie było , oprócz mnie , jakiegoś staruszka , który karmił gołębie i pary , która trzymając się za ręce siedziała na kocu pod jednych z dużych dębów. Pomyślałam , ze to dziwna pora na robienie pikników, jednak zbytnio się nad tym nie zastanawiałam. Usiadłam na ławce, wychyliłam głowę do tyłu i obserwowałam spadające liście. Leciutki wiaterek roznosił je po całym parku.Uważałam , że jesień to magiczna pora , wszędzie jest tak kolorowo. Gdzie się nie spojrzy widać pomarańcz , żółć czy czerwień. Wpatrywałam się w niebo , które prześwitywało pomiędzy gałęźmi , było błękitne, ale nie tak jasne jak podczas lata. Nagle usłyszałam en melodyjny głos , który wcześniej doprowadził mnie do szału.
- Czemu tak szybko zwiałaś ? Nie spodobałem ci się?- droczył się ze mną wiedziałam o tym , jednak to ani trochę nie osłabiało mojej złości .Postanawiając nie pokazywać mu tego , że wytrącił mnie z równowagi odpowiedziałam najbardziej opanowanym głosem na jaki potrafiłam.
-Biegłam na zajęcia , jednak okazało się, że zostały przełożone.
- Do jakiej więc szkoły chodzisz ? Jeśli można wiedzieć!
- Do liceum Mari Angeli ! A ty ?- nie wiem dlaczego się o to pytałam , wcale mnie to nie obchodziło , może zrobiłam to z grzeczności , albo w jakiś sposób chciałam się o nim czegoś dowiedzieć,bo w pewnym sensie mnie interesował , ciekawił. Tak szybko jak pojawiła się ta myśl również szybko się oddaliła , a z rozmyślań wyrwała mnie jego odpowiedź.
-Tam , gdzie ty...- nie do końca chciałam w to uwierzyć , to przecież nie mogla być prawda by ten neandertalczyk chodził do tego samego liceum co ja - ... cóż za ciekawy zbieg okoliczności.- przerwał na chwile, odetchnął głęboko po czym kontynuował - Tak poza tym nie zdarzyłem ci się przedstawić. Jestem Will.- odwróciła do niego głowę i ujrzałam jego czarne oczy , które z zaciekawieniem wpatrywały się we mnie. Wyciągnął do mnie dłoń , którą ujęłam i powiedziałam :
- A ja Alice.I cóż nie jest mi zbyt miło cię poznać!
- Nadal jesteś zła za ten wypadek czy raczej za to , że powiedziałem, że to twoja wina- nie dął mi czasu nawet na odpowiedź , bo dale mówił tym swoim nieziemsko perfekcyjnym głosem, w którym pobrzmiewała nutka rozbawienia.- No przestań, było minęło. Jak możesz tak długo się złościć.
- To się zdarzyło jakieś...- urwałam i spojrzałam na zegarek.- dwadzieścia minut temu.
-Nie chce zaczynać naszej znajomości od wściekłości i kolejnej kłótni ,m więc przepraszam.- czekał na moją reakcję, a ja nie mogłam przyswoić słów jakie do mnie wypowiedział. Przecież niedawno jeszcze tak się o to wykłócał, a teraz przeprasza mnie. To dziwne , prawda ? Spojrzałam na niego i zdałam sobie sprawę, że złość mi dawno przeszła, nie zwlekając dłużej rzekłam :
- Taa . Przyjmuję twoje przeprosiny .- najwyraźniej ulżyło mu kiedy to usłyszał.- Jak mnie tu znalazłeś?
- To proste! Kiedy tylko uciekłaś , pobiegłem za tobą !- nawet nie zaprzeczał , powiedział mi prawdę , choć wcale się nie znamy.Nic na to nie odpowiedziałam, kiwnęłam tylko głową na znak , że rozumiem i tak przeczuwałam.Zerwał się z ławki i pociągnął mnie za sobą.Byłam zszokowana. Nie spodziewałam się tego i przez przypadek potknęłam się i wleciałam wprost w jego ramiona. Złapał mnie. Był umięśniony , ale zarazem dość szczupły, przewyższał mnie o głowę. Dłonie oparłam o jego tors.Trzymał mnie teraz za łokcie , delikatnie i tak bym znów nie straciłam równowagi.Nie patrzyłam na niego , byłam trochę skrępowana ta nagłą bliskością , kiedy stałam już stabilnie , odważyłam spojrzeć mu na twarz. Miał lekko zaróżowione policzki, patrzył mi w oczy z taką czułością ,od której zakręciło mi się w głowie. Uśmiechał się do mnie. Poczułam jak gorąco rozlewa mi się po ciele , byłam zawstydzona. Zrobiłam krok w tył , uwalniając się z jego objęć i odwróciłam wzrok.
- Przepraszam ! - wymamrotałam tak cicho , ze na początku myślałam ,że nie usłyszał.
-Nic nie szkodzi ! - odpowiedział zażenowany , tamtą sytuacją chyba w równym stopniu co ja.
-Pójdę już , może spotkamy się w szkole - miałam nadzieję , że nie.
- Może.- wymamrotał , po czym odwrócił się i odszedł. Gapiłam się na niego jeszcze przez jakiś czas , a kiedy straciłam go z pola widzenia klapnęłam znów na ławkę , zamknęłam oczy przypominając sobie to miłe uczucie jego rąk i twardości jego piersi. Odtworzyłam powieki , zerknęłam na zegarek i spokojnie udałam się w kierunku szkoły. Miałam nadzieję , że już nigdy go nie spotkam , choć w głębi serca czułam , ze to nie będzie takie łatwe.
_______________________________________________________
Następny wpis :D Z dedykacją dla Darii , która mnie namówiła bym założyła tego bloga i przygotowała cały jego wygląd . Wielkie Dzięki ;3
Ale słodko ^-^ Chcę więcej ;c Kiedy kolejna notka? Czy Will i Alice jeszcze na siebie wpadną?
OdpowiedzUsuńTo było takie słodkie jak opisywałaś jej uczucie kiedy on ją złapał ^o^ Miałam wrażenie ze się rozpłynę ;)
Czekam z utęsknieniem na 4 rozdzialik :D
Miło to słyszeć , a raczej czytać,nie za długo wstawię czwarty rozdział , mam nadzieję , ze uda mi się jeszcze paroma rzeczami ciebie zaskoczyć.
OdpowiedzUsuń